poniedziałek, 12 września 2011

Prawie-jak-chilli

Lubię gotować, choć właściwie przez dobre kilkanaście lat życia moja aktywność w tym zakresie ograniczała się do zagotowania wody na zupkę chińską albo wybierania gotowych dań do mikrofalówki. Być może dlatego, że po moim pojawieniu się, kuchnia wygląda jak po przejściu huraganu. Studia zobowiązują, nie ma lekko, trzeba się w końcu nauczyć żywić czymś więcej niż spaghetti instant i pierogami z mrożonki. Zabrałam się do roboty i okazało się, że to wcale nie jest takie straszne - a może po prostu mam geny po babci?

Pierwszą rzeczą, którą udało mi się zrobić (i która okazała się nie tylko jadalna, ale nawet całkiem smaczna!) była wariacja na temat chilli con carne.
















fot. sweetbeetandgreenbean



Składniki:

pół kilo mięsa mielonego
1-2 cebule
główka czosnku
3 papryki
2 słoiczki przecieru pomidorowego
puszka czerwonej fasoli
puszka kukurydzy
papryczka chilli
przyprawy do smaku
olej do smażenia
dwie torebki ryżu

Pokrojoną cebulę i czosnek zeszklić na oleju. Dodać mięso, posolić i usmażyć. Dolać odrobinę wody, dodać pokrojoną paprykę i posiekane chilli, dusić wszystko pod przykryciem około 15 min, mieszając. Wlać przecier pomidorowy, wymieszać wszystko. Wsypać kukurydzę i fasolę. Gotować 5 min. Doprawić do smaku (ja używam przyprawy do chilli con carne, czosnku, oregano, bazylii, białego i czarnego pieprzu, pieprzu cayenne i słodkiej papryki). Gotować pod przykryciem, w tym czasie ugotować ryż.

Tak przygotowane chilli może wytrzymać w lodówce nawet tydzień. Uwaga, ta wersja jest dość pikantna!
Smacznego!

środa, 7 września 2011

sky is the limit.















Vaci street, Budapest (fot. my dad)


God, I love travelling. There's nothing like the smell of Arabic market places, sound of a language you don't even know the word in, taste of things you couldn't even dream about finding in the grocery around the corner.

And what apart from that?
I can't imagine a day without my purple blanket. In fact, it is said I've established a nest under it ;). Honestly, that is my window on the world in some way. It is from there I work, watch TV or (most importantly actually) blog.


What do I read about?
I enjoy those about fashion, cooking and interior design. In fact, I was bitten by the bug and I am slowly starting to mess with my apartament - luckilly I don't have enugh time or money to practice that - otherwise it would end up to be a constant make-over ;). Other than that, I enjoy cooking - I spend majority of my time looking for interesting recipies and trying to make them work.




I'll try to hand over my ideas for life, the way I attempt to bring some order to my chaotic everyday life and extract its very taste.